♥ Promyczek ♥

Dzień Dobry! W dzisiejszym poście opowiem Wam co nieco o moim książkowym faworycie. Pamiętacie, jak w którejś notce wspominałam Wam, że czytam książki zarówno w wersji elektronicznej, jak i papierowej? Cóż, te normalne ze stronami i okładką kupuję wtedy, jeśli mam przeczucie, że będą dobre i będę chciał do nich wrócić. Tak.. moja intuicja po raz kolejny mnie zawiodła, bo moje dwie ukochane powieści są w moim telefonie, zamiast zajmować zaszczytne miejsce na regale.


Po przeczytaniu Promyczka właściwie miałam mieszane uczucia. Raz czułam, jakby Kim Holden wyrwała moje serce z piersi i perfidnie porwała na strzępy. Zaś z drugiej strony myślę, że odwaliła kawał naprawdę dobrej roboty. Jeśli ta książka nie jest największym wyciskaczem łez, jakiego do tej pory czytałam, to nie nazywam się Karolina.

Dla tych, którzy jeszcze nie mieli styczności z Promyczkiem, opiszę jej fabułę :

Życie Kate Sedgwick nigdy nie było bezbarwne. Dziewczyna pomimo problemów i tragedii zachowała pogodę ducha – nie bez powodu jej przyjaciel Gus nazywa ją Promyczek. Kate jest pełna życia, bystra, zabawna, ma również wybitny talent muzyczny. Nigdy jednak nie wierzyła w miłość. Właśnie dlatego – gdy wyjeżdża z San Diego, by studiować w Grant, małym miasteczku w Minnesocie – kompletnie nie spodziewa się, że przyjdzie jej pokochać Kellera Banksa.
Oboje wiedzą, że nie mogą się zakochać. Lecz każdy z nich ma ku temu inny powód. Są też tajemnice. Największą i najokrutniejszą z nich skrywa Kate.

Gwarantuję, że kiedy poznacie ich sekrety, zwłaszcza dziewczyny, łzy same będą napływały Wam do oczu i nic na to nie poradzicie. Przez ostatnie sto stron, ekran mojego telefonu się dosłownie zamazywał i co jakiś czas musiałam przecierać mokrą szybkę. Najbardziej mnie zaskoczyło to, iż książka na samym początku wydawała się zwyczajna, myślałam, że będzie to kolejną opowieść o trudnej miłości. Nie miałam pojęcia, że okaże się takim fenomenem.


Nie wiem czemu,  ale podczas czytania miałam w głowię lekturę " Oskar i Pani Róża". Może to dlatego, że odnajduję tam parę podobnych elementów.
Jeśli ktoś również zauważa, choćby małe podobieństwo dajcie mi znać. Dobrze by było wiedzieć, że nie jestem osamotniona w moich mniemaniach.


Podsumowując, powieść Kim Holden mocno podbiła moje serducho, nie mogę się doczekać, drugiej części pt. "Gus", oby jak najszybciej wpadła w moje ręce. Zachęcam do przyjrzenia się cytatom umieszczonych na zdjęciach i odsyłam do lektury! ♥


Komentarze

  1. Myślę, że mi także by się spodobała i lubię nie raz wylać emocje poprzez łzy na takich książkach :D
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie do przeczytania! Jak tylko będę miała wolną chwilę to na pewno po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne inspiracje i motywacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mega!!! zapraszam na moj ostatni post ;)
    http://koskelsablog.blogspot.com/2017/10/lookbook-071017.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa pozycja na jesienne wieczory :)
    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne Notki